Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

Zbyt długo myśląc o marzeniach tracisz czas na ich realizację. Łukasz Świderski

wpisy na blogu

MIłe zaskoczenie i nasze zmiany w projekcie

Blog:  kamaarek
Data dodania: 2010-06-15
wyślij wiadomość

 

WOW, dzisiaj dowiedziałem się, że moja ostatnia zmora tj. mapki geodezyjne są gotowe i spełniają wszystkie wymogi zmor urzędniczych, regulowanych przepisów, widzi mi się, etc, etc...
Umówiłem się grzecznie na jutro i tym samym mam nadzieję dopiąć wniosek o warunki zabudowy na ostatni i ostateczny guzik blog budowlany - mojabudowa.pl
Tak poza tym NUDA, pole obrasta i czeka na swojego PANA, PAN z kolei czeka na możliwość adaptacji pola...
 
Rozmyślając i coraz częściej wyobrażając siebie w KAMAARKU postanowiliśmy pozmieniać troszku w domciu:
 
1. Wstawienia okna od frontu, w kuchni tak dużego aby blat był jednocześnie parapetem wewnętrznym. Zauważyliście prze to, że dwa okna kuchenne są na różnych wysokościach???? Żadna rewelacja ale chwalę się spostrzegawczością blog budowlany - mojabudowa.pl
 
2. Takie postawienie ścianki pomiędzy kuchnią a salonem i takie rozmieszczenie drugiego kuchennego okna aby weszła LODZIARA  - (ależ Panowie, panowie!!!!, tak nazywam lodówkę z kostkarką) i nie wystawała gabarytami, gdzie nie trzeba...
 
3. Przesunąć w kuchni okno frontowe tak aby po prawej stronie wszedł słupek do... no prawie do sufitu, gdzie wmontowany będzie piekarnik, tym samym zawężenie ścianki po przeciwnej, tjh. lewej stronie okna, gdzie szafki górne nie będą narożne...
 
4. LIkwidacja komina w kuchni ki zastąpienie wywietrznikami.. UWAGA wersja tylko dla niekorzystających z gazu tj. piecyka i panelu gazowego
W tych granicach więcej zmian  NIET, chciałem jeszcze zastąpić ściankę pomiędzy salonem a drzwiami do łazienki LUKSFERAMI z oświetleniem ledowym, jest to jednak ścianka nośna i cosik można zaryzykować wsadzając je jakby w ramy betonowe, ale straciłoby to urok wg. moich wszech widocznych ignoranckich możliwości projektowych....
 
5. Łazienka dolna bez zmian, ale wypatrzeliśmy u pewnych iskierkowiczów, że zrobili cosik takiego: od wejścia po prawej szafka z małą umywalką, dalej obok dolnopłuk naszej niemocy i potrzeb podstawowych, i dalej na całą szerokość podwójne szklane drzwi prowadzące do ładnie wykafelkowanego prysznica. Jedyna wada wg. oczywiście moich zdolności w tej materii to okno w kabinie prysznicowej i ja wstawiłbym drzwi rozsuwane. Przy otwieraniu normalnie, raz, że jest mniej miejsca, ale to pikuś, sorki PAN PIKUŚ najgorsze, że po wyjściu z "kabiny" para z drzwi spadnie nam na posadzkę lub jakąś szmatkę, lub... lub.... lub.... Przy rozsuwanych można tego uniknąć.
 
W garażu chcemy coś na kształt kanału,  zamykanego jedynie włazem otwieranym z jednej strony na siłownikach, to schowek na piwo, wino i ewentualnie, jak kochanie będzie grzeczne na jakieś konfiturki....
 
Likwidujemy okna, zarówno w garażu jak i pom. gospodarczym PO CO ONE???? chyba tylko do dodatkowego mycia!!!!!!!!!!!!!
 
Dodajemy jednak taras od strony sypialni, którego podłoga, będzie sufitem dla drewnianej wiaty na drugie autko. Autka drugiego póki co też NIET ale wiaty póki co też. Może więc prawidłowości matematyczne wezmą górę i będzie jedno i drugie???? MNIAM, te marzenia są smaczniejsze od schabusia!!!!!!!!!!!!!
 
Schody? Będą, będą, z tym że drzewniane i wg. życzeń kochania: ażurowe, stąd też nie mogę wymałpować pomysłu na piwniczkę od EWYiTOMKA. Jednakże pomysł maja rewelka, polecam!!!!!!
 
Po wejściu na górkę likwidujemy ściankę działową po prawej od wejścia, dodajemy jednego pustaka do ścianki kolankowej - prawie standard i przedłużyć ciuteńkę dach w stronę dołu aby nie stracił na widoku....
 
Likwidujemy balkon, nie murujemy schowków w sypialni średniej wielkości, aaaaaaaaaaa i podnosimy podłogę w najlepszej sypialni do równego poziomu
 
Jakoś zdaje mi się, że pisałem o tym, jednak pisanie dwa razy jest dokładniejsze a jednocześnie bardziej prawdziwe blog budowlany - mojabudowa.pl

 

Przybliżenie napotkanych problemów

Blog:  kamaarek
Data dodania: 2010-06-14
wyślij wiadomość

 

Dzisiaj pełen nadziei i promieniującego szczęścia, pomimo kłopotów zwolniłem się z pracy, oczywiście na chwilkę i udałem się do przyszłego miasta powiatu. Miałem w końcu perspektywę przepisania aktu notarialnego, no a wiecie przecież, że po czymś takim jako posiadacz włości, rzecz można dziedzic, to już nie przelewki. Jutro pędzę na targowisko miejskie zakupić pierścień – sygnet, jeszcze tylko jakieś barwy, może herb, może morze…. Dobra!! czas już na ziemię…. Więc było to tak:
Zabierając mamuśkę włościankę walimy do notariatu, skąd bez problemów, parę minut później, w prawdzie bez sygnetu, wyszedłem jako posiadacz gruntów rolnych klasa V, co w sposób nadzwyczaj wyraźny zbliża mnie i moje kochanie do urealnienia marzeń NASZEJ ISKIERKI KAMAARKA, pomniejszając budżet o 542,84 zł.
W tym miejscu mój uśmiech i dotychczasowy zapał nieco się zachwiał. Nie, nie to za chwilkę, wcześniej udaliśmy się do energetyki zakładu PANÓW WIELKICH i tam ten sam co wcześniej miły PAN powiedział, że niestety jeszcze nie ma zapewnienia dostawy monopolistycznego prądu…. gdyż nic nie dotarło na Pana biurko. Na moje usilne prośby aby był sprawił i zatelefonował do kolegów PANÓW z biura obok i spytał kiedy mam przybyć i w ukłonach odebrać ów kwit, odpowiedział po chwili namysłu, że sprawi o co proszę.
Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jak poczekam około pół godziny to odbiorę mojego oczekiwanego, wymarzonego, jedynego kwita bez którego wniosek o warunki zabudowy nie istnieje…..
 
Praktycznie i teoretycznie, wyposażony w cały komplet wymaganych dokumentów, majestatycznie, (jestem już przecież dziedzicem - ordynatem), no bez władztwa pierścienia ale zawsze, - wchodzę do Urzędu Gminy (obsługa rewelacyjna) i bezpośrednio do biura gdzie miałem złożyć wniosek o warunki wraz z załącznikami. Młody człowiek – urzędnik,  naprawdę kompetentny i och.. i ach… wszystko mi wytłumaczył (takich urzędniczych kontaktów życzę WAM wszystkim) ale, ale…. Okazało się, że załączone mapki geodezyjne nie posiadają jednej z czterech granic moich włości(stąd ten ordynat). Nie ma określonych granic, nie ma wniosku!!!!!. Horyzont zakończenia spraw ukłonowo papierkowych oddalił się znacząco….
 
Zawinąłem więc mapki warte tyle co rolki w pobliskim kiosku RUCH,  ino trochę twardsze (ponoć nie mówi się ino, ino tylko, łoj tylko – tylko) i zrezygnowany udałem się ponownie do GEODEZJI…
Tam poinformowano mnie, że granicy nie naniesiono, gdyż UUUWAGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nigdy jej tam nie było!!!!!!!!!! HORROR
Pytam się więc jak to możliwe? Wyciąg z gruntów rolnych?, przepis notarialny? Co ja nabyłem? Jak nie ma to granic, więc dlaczego wszędzie określano, że ma to 35 arów? Okazało się, że jest to możliwe…. Chyba tylko w naszej rzeczywistości, ja w każdym razie nie bardzo łapię o co tu chodzi, jednak powiedziano mi, całkiem,  całkiem  uprzejmie, że nieraz tak bywa i że są dwa sposoby na załatwienie tych problemów??????????
Słysząc dwa -  przypomniały mi się dawne czasy, które znam z opowiadań i filmu MIŚ, zaczynając żałować, że nie mam kilku kilogramów PODWAWELSKIEJ. NIC jednak mylnego, nie o to chodziło… Te dwa rozwiązania to przepisanie mapek na ewidencyjne, gdzie ponoć granice są wszystkie i tutaj trzeba być geodetą aby pojąć różnice albo nie być mną, gdyż ja tego nie widzę. Druga możliwość: wytyczenie nowych granic i tutaj nawet nie chciałem słuchać końca zer przy wyliczaniu kosztów. No może przesadziłem ale jak na te które poczyniłem do tej pory, łącznie z notariatem, to lekka przesada. Innych rozwiązań ponoć nie ma…. Z tym, że PANI nie wie czy mapki ewidencyjne przyjmie Pan urzędnik z Gminy???? O ZGROZO czy jest coś jeszcze mnie w stanie zaskoczyć?????
 
Wieczorem po rozmowie z zaprzyjaźnionym geodetą - bez uprawnień, dowiedziałem się, że nie jest tak źle, jednak muszę uzbroić się w cierpliwość i raz ale porządnie załatwić kwestię wytyczenia granic działki, która wcześniej była wytyczana. Mama włościanka też ją kiedyś była nabyła. Takie to moje już szczęście…
 
Pan urzędnik w Gminie powiedział, że mapki przyjmie jednak nie wie czy urbanista będzie chciał na takich pracować a wiąże się to bezpośrednio z wydaniem decyzji o warunkach zabudowy i tu kolejna „ściana” . W TYCH DZIWNYCH REALIACH CHYBA NIC NIE MOŻNA ZAŁTWIĆ NORMALNIE. Wspólnie postanowiliśmy zaryzykować i ów mapki po ich wykonaniu załączyć do wniosku co odłoży się o kilka dni do czasu wykonania nowych mapek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OTO POLSKA WŁAŚNIE…
 
Tak zakończył się kolejny dzień załatwiania ukłonowo papierkowego. Mam tylko nadzieję, że nie wszystkich WAS dotkną takie doświadczenia, pisze o tym, gdyż coraz więcej się mówi o prostocie załatwiania spraw urzędowych, że niby frontem do klienta, że procedury są uproszczone i upraszczane a tutaj????? SAMI WIDZICIE!!!
 
Nic to jednak, jak tylko wspomnę sobie o cudownej naszej blokowej młodzieży z wieczorowo nocnych pobytów na „trzepaku” i wtrącania w co drugie wypowiedziane przez nich słowo – słowa „CZAISZ”  - zaciskam co mam, zagryzam co mam i brnę dalej w marzeniach o KAAMARKU ISKIERCE….
3Komentarze
draumar  
Data dodania: 2010-06-15 01:01:04
Jak widać to nie tylko nam POLSKA biurokracja dodaje problemów. Co chwile urzędnicy cos nowego wymyślają! Życzymy powodzenia.
odpowiedz
Data dodania: 2010-06-15 06:42:38
he he jeszcze się przekonacie że kierownik budowy może być bardziej denerwujący od osiedlowego żula a wykonawcy działają na nerwy gorzej od młodzieży na trzepaku.Ale wszystko da się przetrwać kiedy sobie człowiek wyobraża jak dorzuca polana do kominka we własnym domku.
odpowiedz
kamarek  
Data dodania: 2010-06-15 16:44:05
????
Dzięki za słowa otuchy, postaram się ajkoś poskromić kierownika, z wykonawcą bedzie pewnie gorzej. Ale nic to, ide jutro na mszę zapodać parę srebrników...
odpowiedz

pierwsze wydatki z dokładnością do gr....

Blog:  kamaarek
Data dodania: 2010-06-14
wyślij wiadomość

Chyba zbyt wcześnie zorganizowałem tego bloga, gdyż jak się okazało jestem jeszcze daleko w polu, prawdopodobnie moja budowa zacznie się dopiero za około 3 miesiące i sam już nie wiem co ja będę tu wklejał...

Pole już wkleiłem. opiszę może jak doszło do tego, że jestem włąśnie w tym miejscu:

Po obrabowaniu całej rodziny i zebraniu maksymalnego minimum nadszedł pierwszy dzień wydatków na tę wymarzoną iskierkę, tj. nasz kamarek.

Było to tak a działo się tydzień temu…
 Około godziny 11 dotarłem do miejscowości co zowie się, hm…. czy jak jej tam, gdzie przyjdzie nam żyć w najbliższym czasie i jak się coraz bardzie okazuje będzie nawet rodzinną miejscowością wszystkich tych, wobec których mam zobowiązania alimentacyjne…
Wyprawa do powiatu, więć ubrałem się w garniturek, krawat zawinąłem wokół szyii, włosy ulizałem i marsz w  nowum. Wyprawa o tyle trudna, że pierwszy raz w wysokich progach mojego przyszłego miasta powiatowego. Dodatkowo okazuje się, że jest to inne województwo a zadecydowało o tym dosłownie kilka kilometrów, gdzie ktoś..., kiedyś... ustanowił granicę… Czuję się prawie jak w USA,  z tym, że nie dostałem awansu i co za tym idzie podwyżki. Stan – powiat jednak zmieniam…  Trochę tfffujjjjj, gdyż jestem patriotą lokalnym, ale cóż??? Mamuśka włościanka przepisuje ziemię tam gdzie ją posiada a nie tam gdzie mieszkam, ech… co tam  załatwiamy i już… a to już idzie całkiem całkiem, jak na nasze rodzime warunki. W Pile trwało by to dłużej…. Wiadomo ważność urzędników rośnie wprost proporcjonalnie do ilości zaludnienia miasta…
I po kolei:
1.    BANK  wpłata przelewem 77,28 zł. za mapki geodezyjne i 50 groszy za parking
 
2.    GEODEZJA odbiór trzech, wcześniej zamówionych mapek geodezyjnych, jak się dzisiaj okazało mapki do echhhhhhhh o tym na koniec, jeszcze do teraz mnie mierzi……
 
3.    Urząd Gminy: uzyskanie informacji na temat miejscowości gdzie… i możliwości załatwienia zapewnienia dostawy wody i obsługi nieczystości
 
4.    Parę kilometrów za powiatowym moim miastem – załatwienie w.w zapewnienia. KOSZTY…   UWAGA   0,00 zł. Szczypali mnie i kopali: PRAWDA, chociaż nie jestem pewny czy cosik pocztą nie przyjdzie… zapewnienie do torby załadowałem i aby szybciej cmych… do powiatu oczywiście…
 
5.    ENERGETYKA – złożenie wniosku na zapewnienie dostawy prądu, gdzie miły pan poinformował, że do wniosku musi być dołączona kopia mapki geodezyjnej, akt notarialny, który musi być zastąpiony najnowszym wypisem z Sądu gdyż z mapek wynika, że działka ma przypisany numer 352 a w akcie notarialnym widnieje numer 3/2. Czort wie dlaczego i po co te wszystkie dokumenty… jednakże energetyka to nie gospodarka wodna, już chciałem załączyć ładne podanko, śliczniutki życiorysik i kilka innych ważnych dokumentów jak np. zaświadczenie o poglądach politycznych mojego pradziadka, jednak miły PAN oświadczył, że te co wymienił wystarcza!!!! Jaka ulga, ufffffffffffffffffff, jedziemy dalej…..
 
6.    Sąd Rejonowy, Wydział Ksiąg Wieczystych, otrzymanie WYPISU po wpłaceniu do kasy Sądu 30 zł. i załatwiania w 3 pokojach, jak się później okazało, połączonych ze sobą
 
7.    NOTARIUSZ – kolejka, szukanie innego w pobliżu, próba nie udana, powrót do tego znalezionego jako pierwszego, blisko budynku Sądu. Tam otrzymaliśmy informację, że aby móc umówić termin z Notariuszem potrzebny jest wypis z rejestru gruntów. Nomen omen w tym samym budynku gdzie mieści się GEODEZJA
 
8.    GEODEZJA, wypis otrzymamy jak wpłacimy 12,66 zł. do kasy, której nie ma w budynku. Informacja: można wpłacić po drugiej stronie ulicy w agendzie PKO.
Niestety agenda jest, okienko zamknięte.
Najbliższa kasa Urząd Starostwa, sukces, udaje się wpłacić w/w kwotę, całe szczęście, że nie w mieście wojewódzkim tegoż powiatu. Pędzimy z powrotem do Geodezji, otrzymujemy WYPIS
 
9.    Czas ucieka a w powiecie – mieście,  zdaje się można załatwić wszystko, pędzimy więc do NOTARIUSZA, tam przedkładamy komplet wymaganych dokumentów wraz z kserokopiami D.O. i umawiamy termin przepisania aktu notarialnego na poniedziałek tj. 14.06.2010 g. 12.00 tj właśnie dzisiaj.
Datę warto pamiętać, stanę się oficjalnym wieśniaczkiem z 35 arami ziemi rolnej, no i przyszłego terenu pod kamaarka
 
10.Energetyka, składamy wszystkie wymagane dokumenty na otrzymanie zapewnienia dostawy prądu (zapotrzebowanie na 16KW), otrzymujemy informację, że MIŁY PAN zrobi wszystko aby przyspieszyć procedurę wydania ów dokumentu. Być może będzie to 14.06.2010 ale mało prawdopodobne, z tym, że nie otwierał przy tym szuflady i nie oglądał dziwnie swoich paznokci… czekając, aż nam się coś przypomni. Widać czasy się zmieniły… CHOCIAŻ i tu uwaga!!!!!!!!!
 Mama załatwia coś przez telefon z INNYM PANEM , wykorzystując ostatnią szansę czyli telefon do Przyjaciela, otrzymuje zapewnienie, że zapewnienie będzie w poniedziałek. UWAGA i to w najbliższy poniedziałek, czyli jednak 14.06.2010 aż boję się spojrzeć miłemu PANU w oczka ze świadomością, że to nie on i nie dzięki niemu, hm…. Odwagi chłopie… to oczywiście dygresja do mnie samego…
 
11.Nie mając już nic do papierkowo - ukłonowego załatwiania w mojej i nie tylko gminie, w moim przyszłym powiecie, w niedalekim sąsiedztwie wygwizdowa, gdzie będę mieszkał - postanawiamy udać się na zakupy do wielbionego przez moją mamę NETTO sklepu. Tam okazuje się, że nic z tego nie będzie. POWÓD: braku prądu: sklep zamknięty. Przechodnie informują, że pobliski LIDL i Kaufland też nieczynne z uwagi na brak prądu, może nie posiadali zapewnienia dostawy???? Któż to wie…
 
12.Jedziemy do BIEDRONKI sklepu, który mieści się na drugim końcu miasta powiatowego. Po drodze okazuje się, że wietrzysko rozwala na jezdni kawałki połamanych drzew, drzewek i drzewinek a w radiu podają informację, że gdzieś w zachodniopomorskim, wietrzysko przewraca samochody i łamie drzewa, brrrrrrrrrrrrr jakby mało przyjemnie, jedziemy jednak dalej.
 
 W Biedronce też prądu nie mają, więc NETTO nam nie otworzą.
Przykro mi, przede wszystkim z powodu mamy… Wpadłem jednak na pomysł, że w dzierżawce Czaplowskiej powiesimy napisy NETTO i zakupy będą jak się marzy…. Więc w promienistych humorach wracamy na włości mojej mamy a i po części już prawie moje nie zważając na spadające kawałki przydrożnych drzew, d…. i d….
 
13.I tak minął pierwszy dzień moich oficjalnych poczynań w kierunku wybudowania ISKIERKI – Kamarka. Wracam więc do Piły, rezygnując z jajeczni w wykonaniu mamusi…. za to z oczekiwaniami kulinarnymi wobec mojej żonki… i przyjeżdżam, i wpadam do kuchni, i…. i…..goloneczka, że hohoho, więc własna moja budowa w kontynuacji….
                                                                     mojabudowa.pl - blog budowlany

Przyklepanie wyboru projektu

Blog:  kamaarek
Data dodania: 2010-06-13
wyślij wiadomość

 

Okazało się, że DORADCY24 z Poznania tchnęli w nas nadzieję, że ISKIERKA urealniła się nie tylko w naszych marzeniach ale i w rzeczywistości…
TO MY
                       
           
 
 
             mojabudowa.pl - blog budowlany   
                    KAMA                                                                        AREK
 
To nasza DZIAŁKA
 
 
 mojabudowa.pl - blog budowlany
 
Wszędzie daleko, zimą śnieg po sufit domu, latem za to spokój, śpiew ptaszków, szczególnie Kamie się podoba, lubi ptaszki, nie koniecznie ich śpiew…
 
i dalej zobaczycie naszego KAMARKA
mojabudowa.pl - blog budowlany
 
I z tyłu….
mojabudowa.pl - blog budowlany 
A teraz rzuty z dołu
 mojabudowa.pl - blog budowlany
Tym razem z góry
mojabudowa.pl - blog budowlany
 
 
Teraz kolejne problemy z tym ile okien, jakie przesunięcia, czy poszerzać, czy zmniejszać, hmm..... ciekawe co?, czy to właściwy wybór, czy samochód się zmieści w garażu…????????????????????
To wszystko jest jednak do jakiegoś tam dogadania, największy problem to zdecydować się na rodzaj ogrzewania…. tak przynajmniej wygląda to na początku, okazuje się już za chwile, że problemów to dopiero początek, szczególnie tych wyboru
 
Ostatecznie postawiliśmy na ekogroszek, kominek z płaszczem wodnym i ewentualnie elektryczny ogrzewacz wody…. tak żeby i gazem i prądem i och… i ach…. i aby się spełniło…
 
Problem nie tylko ogranicza się do rodzaju „grzania” hm… ciekawe czy z dołu, czy z góry a może z boku?, w każdym razie kolejnym problemem grzewczym jest rodzaj podajników ciepłą: kaloryferki? , podłogówka? Czy może cosik jeszcze? Chyba nie… Niby z dwóch a problem, że hohoho
 
W podstawach chcemy podnieść ściankę kolankową o 1 pustak, zlikwidować jeden komin - kuchenny, ściankę na pięterku, po prawej stronie od wyjścia ze schodów, podnieść sufit garażu, tym samym wyrównać podłogę w sypialni, intensywnie myślimy o piwnicy pod garażem i wiatą na drugie auto….
Chcieliśmy też zlikwidować parę okien, tj. po 1 w kuchni i salonie, ostatecznie jednak po wizualizacji u przygodnie poznanych iskierkowiczów, zrezygnowaliśmy z tego arcy pomysłu… Zmysł projektowy pomimo ambicji do bani…. ale co tam, my nie mamy projektować a budować i to też wyzyskując klasę robotniczą, gdyż zmysł budowlany też mamy do bani……
Całe szczęście, że inne zmysły mamy ok. chyba ok… eeeee tam ok. i już…
 
Tych pytań problemowych mamy tym więcej im bliżej jest podejmowania decyzji ostatecznych…. co za czasy, pamietam z opowiadań przodków, nie koniecznie z linii prostej, jak kupowali po znajomości do każdego pomieszczenia inny kaloryfer a do tego rurki dorowadzające spawali pożyczonym hydraulikiem z pobliskiej budowy: Spółdzielni Budowlanej - czterokrotnie drożej i byli HAPPY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
4Komentarze
Data dodania: 2010-06-13 14:28:02
co do projektu to świetny wybór :).Garaż jest ciasnawy przy normalnym aucie a jeśli chce się w miarę jakoś wysiadać to o regale z boku nie ma co myśleć.My poszerzyliśmy o metr ale to pewnie dla tego że ja w domu rodzinnym miałem garaż na trzy stanowiska i lubię mieć miejsce na różne przydatne(nigdy nie przydające)się graty.Wiatę już też mamy choć na naszym blogu jeszcze jej nie widać bo uzupełniamy do tyłu.Fajne macie teksty,pozdrawiamy i powodzenia z budową.
odpowiedz
kamarek  
Data dodania: 2010-06-13 14:41:55
garaż
Witajcie Mam pytanko: Czy poszerzenie garażu o metr znacznie skomplikowało budowe od strony portfela? Też o tym myslałem, chociaż nie przewiduję niepotrzebnie potrzebnych rzeczy, ale Wiecie może się zdarzyć, że wjadę bokiem i BOOM!!!!!???
odpowiedz
Data dodania: 2010-06-13 15:28:09
po poszerzeniu barażu sypialnia zrobiła się ogromniasta a z garderoby zrobił się pokoik do komputera pokoik na łóżeczko dla dziecka i garderoba więc przenieśliśmy tam okno dachowe z sypialni żeby nas deszcz i grad nie budził,w kotłowni jest teraz miejsce na więcej opału + rowery.No i poszerzyliśmy bramę wjazdową żeby żonie łatwiej było wjechać.Taka brama więcej kosztuje ale lusterka w aucie też :)
odpowiedz
kamarek  
Data dodania: 2010-06-13 18:08:12
nici ze spaceru
Spacer nie wyszedł, zbyt zimno, co było pretekstem aby nie włóczyć sie po okolicach a autkiem na ciastko do teściów się udać no i budowa brzucha trwa, no ale cóż jest blog - jest budowa. Pomysł z garażem przedni, do przemyślenia, szczególnie poprzez pryzmat portfela. Macie fajniasty blog i równie ciekawe teksty. Mój generalny generał ma oczywiście władzę absolutną i też rozkazy wykonuję bez mrugnięcia oka z wyjątkiem kiedy spotkam się z kumplami na piwku, wtedy wszystkie co lepsze pomysły to moje dzieło i cichuteńko ja jestem generałem ;-))
odpowiedz

Trudnych początków zaczątki

Blog:  kamaarek
Data dodania: 2010-06-13
wyślij wiadomość

mojabudowa.pl - blog budowlany

 

Szkoda opisywania tych wszystkich miesięcy, dni, godzin, dłużących się rozmów, wahań, obaw, pytań za co i gdzie. Po wielu latach a w ostatnich czasach pod wpływem oszołomów z ławek przed blokiem, szczególnie w godzinach popołudniowych i wieczorowo nocnych, nie mając praktycznie nic, prócz własnej desperacji, zdecydowania i wiary podjęliśmy decyzję o budowie domu.
Nie mając żadnego doświadczenia, gdyż jedyną budową do tej pory jaką przeżyłem był mój brzuch, okazuje się, że całkiem okazały. Budowałem go kilka lat i muszę przyznać, że został zbudowany nie z byle czego, ale o tym kiedy indziej. W każdym razie najwyższa pora na odchudzenie budynku….
Brak doświadczenia spowodował, że zaczęliśmy szukać gotowców, tj. biur, które wybudują u siebie wg. własnego doświadczenia załatwiając za nas dosłownie wszystko. Wydawało nam się, że jest to znakomity sposób dla osób, które nie mają zbyt wiele a oczekiwania mieszczą się w realnych granicach przeciętnego pożeracza chleba…. Tak pewnie by się stało, jednak przy takim wariancie musicie trafić na uczciwego pośrednika lub właściciela firmy handlującej takim towarem…
Dla naszego pośrednika liczyła się tylko jego kiesa i już na samym początku wprowadził mnie kilka razy w błąd, zarówno w kwestii samego projektu, ewentualnych zmian, ogrzewania – chcąc wmówić mi, że ogrzewanie butlą jest ok… i takich kilka rewelacyjnych wiadomości, że boczki zrywać!!!!!!!! Młodzież z ławek, tym czasem coraz bardziej mnie, no powiedzmy denerwuje.... Oczywiście nie jestem czepialskim i zdaję sobie sprawę, że to nie ich wina... Bardziej tych starych projektów blokowisk miejskich, ale cóż.... denerwuje i hm... denerwuje, więc budowac trzeba....
 
Po długich namysłach, i po zapewnieniach darowizny gruntów rolnych mojej mamy – włościanki,  zdecydowaliśmy się na budowę domu w wygnajewie, oddalonym od naszej codziennej cywilizacji o 15 i 20 kilometrów w kierunkach wschód – zachód oraz o 10000000000 lat świetlnych od jakiejkolwiek kultury cywilizacyjnej… Wow, ale…, ale… W niedalekim sąsiedztwie jest las i łąki oraz rzeczka, kilku aborygenów, rzec można SKIRUŁAWKI lub takie tam WILKOWYJE
Brrrrrrrrrrrrrr jak tylko wspomnę o tym, ale cóż zamienię obuwie miejskie na kalosze i jakoś pożyjemy…..Za zamianę obecnego hałasu na te ćwiergole wybudowałbym się jeszcze kilka lat świetlnych dalej…
W takiej perspektywie zaczęliśmy przerabiać projekt podrzucony przez pośrednika oszusta – mianowicie wybudowania Iskierki, tym razem na gruntach rolnych mojej mamy włościanki z rodu SANGUSZKO, po których to szlachta na koń wsiadała….
Zaczęły się zliczania już zaciągniętych długów i tych które zaciągniemy, liczyć groszaki, rozbijać skarbonki, zabierać kieszonkowe dzieciom, odchudzać się nagle. Okazało się, że nie lubimy piwa, nie mówiąc o innych alkoholach, a już w szczególności tych okropnych grillowanych kiełbasek…. Chyba, że organizują je znajomi, wtedy nawet są zjadliwe i smakują…..
Okazuje się, że do pracy można chodzić pieszo, jeść kaszankę w niedzielę a w tygodniu oglądać wystawy….
Taką to oszczędnością, zrezygnowani, spojrzeliśmy na problem inaczej i młody człowiek, rówieśnik naszego najmłodszego a już cwaniak doradców prawnych pokazał jak można dalej jeździć samochodem do pracy i nie koniecznie pluć na własne grile….

W ten otosposób decyzja dojrzała....

3Komentarze
gaucho  
Data dodania: 2010-06-13 13:09:45
Witamy
Witamy więc w gronie Iskierkowiczów i życzymy powodzenia !!!:) PS: Gratulacje, wprowadzenie rewelacyjne :)
odpowiedz
kamarek  
Data dodania: 2010-06-13 13:29:27
Witajcie wszystkie Iskierki
Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję na wymianę ciekawych rozwiązań, podpowiedzi, pomysły i oby i żeby i niech.... oczywiście od Bardzioej doświadczonych i zaawansowanych IIskierek i Iskrowników
odpowiedz
kamarek  
Data dodania: 2010-06-13 13:33:23
i jeszcze jedno
Postaram się na bieżąco informować o postępach na Iskierkowym - (narazie) polu, dzieląc sie swoimi rozwiązaniami, ale cóż ja NOWY mogę. Słuchać z pokorą i wykorzystywać co mi ISKIERKI podpowiedzą. W takim razie Do....
odpowiedz
kamaarek
ranga - mojabudowa.pl sympatyk
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 39751
Komentarzy: 35
Obserwują: 7
On-line: 9
Wpisów: 15 Galeria zdjęć: 22
Projekt ISKIERKA
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Piła
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2010 sierpień
2010 lipiec
2010 czerwiec

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik
Statystyki mojabudowa.pl
Liczba blogów: 67142
Liczba wpisów: 222810
Liczba komentarzy: 903596
Liczba zdjęć: 681148
Liczba osób online: 538
usuń reklamy
Top 100 blogów

sprawdź listę 100 najczęściej odwiedzanych blogów.

sprawdź teraz
200 zł rabatu + dostawa gratis.
mojabudowakupon rabatowy