echhhhhhh.... ten czas
Kolejny tydzień oczekiwań na oczekiwania wydania jakichkolwiek decyzji... Składając całą kwitologiczną część inwestycji domu byłem pełen optymizmu, wierząc, że w moim przypadku będzie inaczej, normalnie. Kwit - zgoda, kwit - zgoda i tak do domku... Życie jednak weryfikuje marzenia i co więcej: w 100% już wiem, że swoje musi odleżeć, że musi nabrać mocy urzędowej, gdyż wydanie zgody na ck.... tak od ręki nie jest tą samą zgodą, np. wydawaną po tygodniu, miesiącu a nawet latach, jak w przypadku Iskierkowiczów jednego z blogów, którzy czekają na kredyt....
Tak nawiasem mówiąc nie wiem czy te urzędnicze terminy nie spóźnią się zbyt mocno. Oni wszyscy nie zdają sobie sprawy, że mój zegarek biologiczny tyka coraz bardziej. Mogą doprowadzić do tego, że będę zmuszony zamontować zamiast schodów - windę, która będzie dowoziła me ciało do krainy rozkoszy i podstarzałych szaleństw, oby nie była to WINDA DO NIEBA.... No trzymam kciuki za wszystkich, którym ten czas już jakoś upłynął a teraz pną swe mury do góry.....
Komentarze