Przyklepanie wyboru projektu
Data dodania: 2010-06-13
Okazało się, że DORADCY24 z Poznania tchnęli w nas nadzieję, że ISKIERKA urealniła się nie tylko w naszych marzeniach ale i w rzeczywistości…
TO MY
KAMA AREK
To nasza DZIAŁKA
Wszędzie daleko, zimą śnieg po sufit domu, latem za to spokój, śpiew ptaszków, szczególnie Kamie się podoba, lubi ptaszki, nie koniecznie ich śpiew…
i dalej zobaczycie naszego KAMARKA
I z tyłu….
A teraz rzuty z dołu
Tym razem z góry
Teraz kolejne problemy z tym ile okien, jakie przesunięcia, czy poszerzać, czy zmniejszać, hmm..... ciekawe co?, czy to właściwy wybór, czy samochód się zmieści w garażu…????????????????????
To wszystko jest jednak do jakiegoś tam dogadania, największy problem to zdecydować się na rodzaj ogrzewania…. tak przynajmniej wygląda to na początku, okazuje się już za chwile, że problemów to dopiero początek, szczególnie tych wyboru
Ostatecznie postawiliśmy na ekogroszek, kominek z płaszczem wodnym i ewentualnie elektryczny ogrzewacz wody…. tak żeby i gazem i prądem i och… i ach…. i aby się spełniło…
Problem nie tylko ogranicza się do rodzaju „grzania” hm… ciekawe czy z dołu, czy z góry a może z boku?, w każdym razie kolejnym problemem grzewczym jest rodzaj podajników ciepłą: kaloryferki? , podłogówka? Czy może cosik jeszcze? Chyba nie… Niby z dwóch a problem, że hohoho
W podstawach chcemy podnieść ściankę kolankową o 1 pustak, zlikwidować jeden komin - kuchenny, ściankę na pięterku, po prawej stronie od wyjścia ze schodów, podnieść sufit garażu, tym samym wyrównać podłogę w sypialni, intensywnie myślimy o piwnicy pod garażem i wiatą na drugie auto….
Chcieliśmy też zlikwidować parę okien, tj. po 1 w kuchni i salonie, ostatecznie jednak po wizualizacji u przygodnie poznanych iskierkowiczów, zrezygnowaliśmy z tego arcy pomysłu… Zmysł projektowy pomimo ambicji do bani…. ale co tam, my nie mamy projektować a budować i to też wyzyskując klasę robotniczą, gdyż zmysł budowlany też mamy do bani……
Całe szczęście, że inne zmysły mamy ok. chyba ok… eeeee tam ok. i już…
Tych pytań problemowych mamy tym więcej im bliżej jest podejmowania decyzji ostatecznych…. co za czasy, pamietam z opowiadań przodków, nie koniecznie z linii prostej, jak kupowali po znajomości do każdego pomieszczenia inny kaloryfer a do tego rurki dorowadzające spawali pożyczonym hydraulikiem z pobliskiej budowy: Spółdzielni Budowlanej - czterokrotnie drożej i byli HAPPY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!